Skądś to znasz? Naprawiasz opony i widzisz, że niedługo skończą się łatki. Już chcesz to gdzieś zapisać, ale zanim znajdziesz długopis i kartę dzwoni klient i ani się spostrzeżesz, jak myśl ucieka niczym Kenijczyk na maratonie. Kolejna opona do naprawienia, łatek brak i… niepotrzebny stres. Albo przyjeżdża nasz przedstawiciel i na końcu języka masz przygotowaną w ciągu kilku dni listę zamówień, ale kiedy chcesz ją pięknie wyrecytować – pustka w głowie. Zaczynasz nerwowo podpytywać się wszystkich na warsztacie, tworzycie szybko listę, a pół godziny później dzwonisz, żeby jeszcze dołożyć to i owo. Bo wcześniej umknęło.

Pomysł na wyposażenie warsztatów

Jak przygotować listę zakupów na wyposażenie warsztatów? Jak dodatkowo pamiętać o łatkach, ciężarkach, zaworach i kleju, kiedy trzeba pamiętać o umówionych klientach, rachunkach i urodzinach żony?

Odpowiedź jest prosta – nie da się! Spokojnie, to nie żart. Nie jesteśmy w stanie pamiętać o wszystkim. Szczególnie, kiedy wokół dużo się dzieje, nasz mózg selekcjonuje informacje i zapisuje na naszej karcie pamięci przede wszystkim te, do których mamy stosunek emocjonalny. I lepiej dla naszego małżeństwa, żeby to były urodziny żony a nie zaworki TR J

Poniżej przedstawiamy różne sposoby na listy zakupowe, abyś nie musiał ich pamiętać!

 

Kartka w stałym miejscu

Wystarczy zeszyt na parapecie, byle był zawsze w tym samym miejscu. Do niego doczepiony długopis i nic już nie trzeba pamiętać. Wszyscy na warsztacie muszą być zaznajomieni z nowym systemem. Wpisujemy produkty, które się skończyły i te, których w opakowaniu jest już mało.

 

Tablica suchościeralna

Nieduża tablica to koszt około 30 złotych. Można wpisywać na niej wszystkie brakujące materiały naprawcze wraz z potrzebnymi ilościami. Po złożeniu zamówienia lista znika i daje miejsce na kolejne brakujące produkty. Byle nie pozwolić na niej rysować obrazków, bo może być wstyd przed klientami.

 

Karton z pustymi opakowaniami

Kończy Ci się opakowanie – nie wyrzucaj go. Znajdź miejsce na warsztacie, gdzie będziesz odkładał puste kartoniki lub chociaż oderwane boki z nich. Lista braków sama się tworzy, choć zajmuje więcej miejsca niż zeszyt.

 

Koszyk w sklepie internetowym

Po zalogowaniu na sklepie można umieszczać w koszyku produkty i…wyłączać stronę. Koszyk automatycznie się zapisze. Sprawdź jeśli nie wierzysz. To idealna opcja dla tych, którzy lubią zakupy online. Po kilku dniach, kiedy wartość zamówienia wzrośnie, transport jest darmowy a zakup można finalizować.

 

Żółte karteczki

Najlepiej naklejać je blisko komputera lub telefonu stacjonarnego (o ile jeszcze taki na warsztacie jest). Stałe miejsce naklejania karteczek minimalizuje ryzyko siadania na nich i chodzenia z nimi przyklejonymi do ubrania, ku uciesze klientów przez pół dnia.

 

„Idź do szafki i sprawdź czego potrzebuję”

Współpracując latami z dostawcami wchodzimy na taki poziom zaufania, że często pozwalają oni nam na oszacowanie czego brakuje na warsztacie. Warunkiem jest przechowywanie materiałów warsztatowych w jednym miejscu, szafce lub na półce. Przedstawiciel wie, jakie produkty klient regularnie zamawia, wie też jakie zużycie trzeba przyjąć, aby skompletować listę niezbędnych materiałów.

 

„Niech młody pamięta”

O ile można znaleźć wśród pracowników kogoś z dobrą pamięcią, można obowiązek pamiętania o zakupach przerzucić na niego. Zawsze lepiej mieć pretensję do kogoś niż do siebie ;-)

 

„Niech przedstawiciel pamięta”

Szczególnie cenna metoda, kiedy zamawiane są materiały „pod-klienta”, ale chcemy poczekać aż uzbiera się cała lista. Szybki telefon, sms-es albo nawet wiadomość na messangerze do przedstawiciela i „pamiętaj, żebym zamówił przy najbliższej okazji…”. Dopóki przedstawiciel nie zwariuje od nadmiaru takich informacji, metoda może być całkiem skuteczna.

Pamiętanie o liście zakupów do warsztatu nie jest łatwe. Trudniejsze jest jednak naprawienie opony bez łatki i wyważenie koła bez ciężarka, trzeba więc znaleźć najlepszy sposób przygotowania listy zakupowej dla warsztatu. Brak metody też jest metodą i często spontanicznie tworzone listy są prawie idealne. Pytaniem jedynie pozostaje, na ile jesteśmy w stanie zaakceptować owo „prawie”.